na majowke na majowke razem z mama
Kraków (KRK) - Teneryfa (TFS) 1030 zł. Loty z przesiadką liniami easyJet. + historia cen dla tych lotów. Cenę zaktualizowano: 24 godziny temu. Ceny biletów lotniczych zmieniają się cały czas. Ceny są aktualne w momencie ich ostatniej aktualizacji.
Bezpłatnie można przewieźć jedynie złożony i opakowany rower. W sprzedaży dostępne są dwa rodzaje biletów: z gwarancją i bez gwarancji miejsca. Pasażerowie z biletem na rower z gwarancją miejsca mają pierwszeństwo w zajmowaniu miejsc przeznaczonych do przewozu rowerów (stojaki, wieszaki).
Opis odcinka serialu (streszczenie): Krystyna jest przekonana, że Śmiałek chce się z nią zaręczyć. Nie wie, że pierścionek, który znalazła, nie jest przeznaczony dla niej. Sytuacja staje się niezręczna. Tymczasem Bartek po raz kolejny w swoim życiu oświadcza się Emilce. Wierzy, że tym razem będą już na zawsze razem.
Przepis na żeberka pieczone z ziołami, dodany przez Sio- Smutki to doskonały pomysł na majowy posiłek poza domem. Koniecznie przygotujcie także tartę włoską z bobem autorstwa mysza75 . Smakołyk ten wyśmienicie zasmakuję zarówno na ciepło jaki i na zimno.
Koleje Dolnośląskie wydłużają czas obowiązywania popularnej oferty „Weekend z KD”, dzięki której można podróżować od piątku (godz. 18:00) aż do poniedziałku (godz. 6:00) bez ograniczeń za jedyne 35 zł. W pierwszych dniach maja promocyjna oferta będzie obowiązywać już od wtorku (30.04), godz. 18 aż do poniedziałku (06.
Frau Mit 3 Kindern Sucht Mann. Najlepsza odpowiedź Nie mamy samochodu,lecz przecież są tramwajeWięc jedźmy na majówkę w niedzielę razem z majemZabiera się wałówkę,herbatę oraz psaA tutaj się za nami piosenka jeszcze pchaNa majówkę,Na majówkęRazem z mamą razem z tatą na wędrówkęTam gdzie łąka tam gdzie lasGdzie nie było jeszczeNa majówkę,Na majówkęRazem z mamą razem z tatą na wędrówkęTam gdzie łąka tam gdzie lasGdzie nie było jeszczeNa majówkę,na wędrówkę Odpowiedzi Już od dawna spać nie mogę,Chętnie bym wyruszył w drogę,Ale cóż rodzinka śpi,Choć od dawna mamy świt!Wreszcie wstają po kolei,Więc nie tracę wciąż nadziei,Że ktoś wreszcie powie tak:„Może by wyruszyć w świat?”Na majówkę zapraszamy!Na majówkę ruszaj z nami!Na majówkę tata z mamą!Na majówkę wcześnie rano!Ojciec bierze chleb z musztardą,Mama jajek kosz na twardoA dzieciaki picia dzbanI podmiejskich lasów nim w drogę wreszcie ruszą,Jeszcze się pokłócić muszą:Czy zanosi się na deszcz?Czy parasol brać czy nie?Na majówkę zapraszamy ... tata z mamą!Chleb z musztardą!jaja na twardo!Bierz rodzinę!Bierz wałówkę!Ruszaj z nami na majówkę!proszę :) Nie mamy samochodu,lecz przecież są tramwajeWięc jedźmy na majówkę w niedzielę razem z majemZabiera się wałówkę,herbatę oraz psaA tutaj się za nami piosenka jeszcze pchaNa majówkę,Na majówkęRazem z mamą razem z tatą na wędrówkęTam gdzie łąka tam gdzie lasGdzie nie było jeszczeNa majówkę,Na majówkęRazem z mamą razem z tatą na wędrówkęTam gdzie łąka tam gdzie lasGdzie nie było jeszczeNa majówkę,na wędrówkęteż ejst coąś takiego Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Czas zacząć planować wakacje albo jakiś krótszy wyjazd. Dzisiaj podrzucam kilka pomysłów na miasteczka we Włoszech, które warto zobaczyć. A przynajmniej tak sądzę, bo sama mam je na swojej liście. A ponieważ moja lista jest wielka to dzielę się z Tobą. Po pierwsze może i Ty znajdziesz inspiracje dla siebie, a po drugie liczę, że mi coś jeszcze podpowiesz 😉 Uwielbiam zimą planować wszelkie wyjazdy. I nie chodzi mi o rezerwacje, ale o snucie marzeń, określanie kierunku. Tego co i kiedy chcielibyśmy zobaczyć, ile potrzebujemy na to czasu i pieniędzy też. W tym momencie planujemy majówkę, no dobrze snujemy póki co plany majówkowe. A przypomnę, że w tym roku majówka jest baaardzo długa i wystarczy wziąć 2-3 dni by mieć naprawdę długi urlop! Plan jest taki, że skupiamy się części północnej i odrobinę środkowej. Ogólny zarys trasy to Wenecja-Werona-Florencja, może nie dokładnie, bo sama nie wiem czy Weronę tym razem zaliczymy, ale plus minus chodzi mi o kierunek. Niemniej we wpisie jest kilka miejsc wykraczających za ten obrys, nawet coś z dalszej Toskanii (którą pokochałam miłością wielką) i okolic Turynu (region, którego jeszcze nie poznałam, choć Gianduja śni mi się po nocach). Plan to majówka, więc jeśli ktoś chce polecić jakieś piękne miejsce to byłoby super 🙂 Ogólnie region Wenecji Euganejskiej, Emilia-Romania i ewentualnie Toskania. 1. Lago di Braies Jezioro, które jak zobaczyłam na zdjęciach to aż westchnęłam „chcęeee tam jechać” 🙂 Znajdziesz je też pod nazwą Pragser Wildsee, to okolice Tyrolu. Na mapie szukaj go w okolicy miasta Prags. Podobno można obejść całe jezioro razem z dziećmi, więc wydaje mi się to bardzo kuszące. Wiem, że jest postój dla kamperów. Bo my to pewnie kamperem 🙂 choć góry i kamper, to muszę Ci zdradzić, jazda z mocnymi wrażeniami. Podpowiem jednak, że jest też sporo „normalnych” noclegów w okolicy. 2. Cesenatico A to już skaczemy/jedziemy w dół na wysokość niemal San Marino, Trochę pod Ravenną. Niewielkie miasteczko, które wiele osób poleca. Myślę o nim głównie ze względu na plażowanie, ale może jestem w błędzie? 🙂 Przedstawiane jako nadmorski, ale niewielki kurort. Trochę liczę na klimat jak w Marcelli, które uwielbiam! 3. Ferrara Odkąd zobaczyłam na zdjęciach zamek z fosą to jestem zakochana w tym miejscu, choć wcale mnie tam nie było. Bardzo chciałabym zajrzeć uliczki żydowskiej części miasta, a także koniecznie zobaczyć ulicę z parasolami. Trochę się martwię dwiema rzeczami. Podobno z maju tam dość pada, a dwa: jak Ferrara zniosła trzęsienie ziemi sprzed kilku lat? Kto był niedawno to będę wdzięczna za informacje 😉 4. Borghetto Zobaczyłam to miejsce na zdjęciach i ponownie serce mi zabiło mocniej. Wydaje się malutkie, kameralne. Jest położone nad rzeką. Małe uliczki, młyn i dobre lody – prawda, że brzmi świetnie? Tutaj też już mam upatrzony parking dla kamperów 😉 5. Soave Póki co pół na pół, dobre wino, piękny zamek i widoki z góry na panoramę. Jeszce nie wiem czy na pewno tam pojedziemy, ale wiele osób poleca. Możecie mnie przekonać lub odradzić. 6. Vallegio I jego zamek, który pewnie kojarzycie z różnych pocztówek. A poza tym miasteczko słynie z produkcji tortellini (mniam!). Jest zaraz po drugiej stronie obok Borgetto, więc możliwe, że tu zajrzymy teraz lub kolejnym razem. 7. Varenna, Villa Monastero Jezioro Como jest na mojej liście już od dawna, ale ciągle nam nie po drodze. Nie chciałabym jednak zapomnieć o tym miejscu, o tych ogrodach, o widoku na te głębokie jezioro. Zresztą koniecznie zerknij na zdjęcia jak wygląda, moim zdaniem bajkowo, szczególnie na wiosnę. Jeśli byłaś/byłeś koniecznie napisz. 8. Cascate delle Marmore Sztuczny wodospad, który uruchamiany jest w konkretnych godzinach (naprawdę ;-)). Ogólnie jeśli nie chce Ci się sprawdzać godzin otwarcia to zapamiętaj, że w czasie siesty jest nieczynny. Proste 🙂 Tym razem będzie najpewniej zbyt daleko na tak krótki wyjazd, ale nie chciałabym o nim zapomnieć. 9. Bassano del Grappa Przez środek miasta przechodzi charakterystyczny most (nie mam pewności czy obecnie nie jest w remoncie?). Wygląda bajkowo! Można tu też spróbować grappy 😉 10. Bolonia Nigdy nie byłam w Boloni, słyszę dwojakie komentarze, jedni są zachwyceni, inni niekoniecznie. Chciałaby ocenić sama, choć boje się, że przytłoczy mnie wielkość tego miasta, może potrzeba na nie więcej czasu? 11. Comacchio Zwane małą Wenecją. Raczej mało turystyczne, może nawet zbyt puste?, ale na pewno lody można kupić 😉 Jeśli ktoś szuka miasteczka odrobinę weneckiego, ale bez tłumu to na pewno warto zajrzeć tutaj. 12. Orvieto Niesamowicie zaciekawiło mnie to miejsce. Miasteczko jest zbudowane na starym wulkanie, na górę można dojechać kolejką (patrzę na to, jak na atrakcję dla dzieci). W centrum starego miasta jest imponująca Katedra Duomo, która tak główną atrakcją Orvieto. Ale jest tutaj coś jeszcze, mianowicie głęboka studnia zaprojektowana tak aby można tam było zjechać końmi z cysternami. Bardzo chciałabym to zobaczyć! 13. Gubbio To miasteczko leży niedaleko Asyżu i często jest z nim zrównywane. Jeśli miałabym wskazać jedno miejsce, które zrobiło na mnie wrażenie podczas poprzednich wakacji to byłby właśnie Asyż. Zatem skoro Gubbio jest podobne tylko mniej turystyczne (choć w czerwcu w Asyżu nie było tłumów!) to może warto tu zajrzeć. Ja dopisuję do mojej listy 🙂 14. Spoleto To tutaj można podziwiać piękny, długi i wysoki most. Jeśli trafisz na jego zdjęcie to najpewniej spodoba Ci się równie mocno co mi. Parkuje się na dole, a na górę wjeżdża się… ruchomymi schodami 🙂 Nie wiem czy znajdziesz się na naszej trasie tym razem, ale może Ty odwiedzisz to miejsce? 15. Terme di Saturnia To najpopularniejsze gorące źródła w Toskanii. Bardzo chciałabym je zobaczyć na własne oczy. W zeszłym roku byliśmy w innym cudownym miejscu w Bagno Vignoni (koniecznie zerknij), ale nie udało nam się dotrzeć do innych źródeł z powodu parkingu (a raczej zakazu dla kamperów). Z tego co wyczytałam Saturnia ma parking, więc jest nadzieja 🙂 16. Modena A gdyby tak zwiedzić muzem Ferrari? 🙂 Wybierając miejsca, które potencjalnie moglibyśmy odwiedzić zerkam też pod kątem co może zaciekawić dzieci. Samochody – zawsze 🙂 Może zajrzymy na kilka godzin? Ktoś wie czy warto zajrzeć do tego muzeum? Majówka mapa Mapa tutaj gdybyś ktoś chciał zerknąć 😉 No dobrze polecisz coś jeszcze? 🙂 Liczę na Twoje propozycje!
Przed nami wyjątkowo długi weekend! W tym roku nie można narzekać, bo nawet jeśli nie mamy urlopu, to w ciągu tygodnia zyskujemy dwa dni wolne od pracy. A to oznacza, że więcej czasu spędzimy z rodziną i przyjaciółmi. Jeśli nie mamy zaplanowanego wyjazdu, to powinniśmy odetchnąć z ulgą (ominą nas dzikie tłumy!), przygotować coś dobrego do jedzenia, zaprosić znajomych i udać się na piknik. Koszyk ze smakołykami możemy zabrać do własnego ogrodu, na działkę, do lasu, do parku w Mosznej, nad Jezioro Turawskie (tu polecam okolice zapomnianego Jeziora Małego), Jezioro Nyskie, Bolko, Górę Św. Anny, a nawet do Czech! Bierzemy koszyk i ruszamy! A w koszyku kilka bardzo łatwych do przygotowania przekąsek. Możemy zabrać coś, co zostało nam z obiadu z poprzedniego dnia lub przygotować szybkie i sycące przekąski. Proponuję bagietki z jajkiem i łososiem, owoce, muffiny czekoladowe i naleśniki. Do tego woda, kawa w termosie i jesteśmy gotowi do spędzenia całego dnia na łonie natury. Pozostaje tylko trzymać kciuki za pogodę! Bagietki z jajkiem i wędzonym łososiem bagietka razowa serek kremowy sałata (lodowa, rzymska, maślana) łosoś wędzony jajko ugotowane na półtwardo łyżeczka majonezu Jajka myjemy, wkładamy do garnka z zimą wodą i doprowadzamy do wrzenia. Gotujemy dokładnie 4 minuty, licząc od chwili, w której zaczęła wrzeć woda. Spód przekrojonej bagietki smarujemy kremowym serkiem twarogowym, na nim układamy umyte i osuszone liście sałaty. Następnie kroimy ostudzone jajko i układamy je na kanapce. Na jajko dajemy plastry wędzonego łososia. Przykrywamy drugą częścią bagietki, lekko posmarowaną majonezem. Jajko i łososia możemy zastąpić szynką, żółtym serem i papryką. Kanapki zawijamy w papier śniadaniowy i zabieramy do piknikowego koszyka. Naleśniki z białym serem ciasto na naleśniki 2 szklanki mąki 1 szklanka mleka 1 szklanka wody mineralnej gazowanej 2 jajka szczypta soli 50 g roztopionego masła Jajka, sól, mleko, przesianą mąkę miksujemy. Na końcu dodajemy wodę. Na patelni topimy masło i wlewamy je do ciasta, które cały czas mieszamy. Smażymy naleśniki na patelni bez użycia dodatkowego tłuszczu. masa serowa 350 g półtłustego twarogu 1 jajko 2-3 łyżki cukru pudru 2 kropelki ekstraktu waniliowego Wszystkie składniki miksujemy razem na gładką masę, którą następnie smarujemy naleśniki, zwijamy w rulon. Chłodzimy w lodówce, a przed piknikiem kroimy każdego naleśnika na pół i zawijamy w papier śniadaniowy. Muffinki czekoladowe 2 szklanki mąki ¾ szklanki cukru 1 ½ łyżeczki proszku do pieczenia 2 łyżki kakao 1 jajko ¾ szklanki mleka ½ szklanki oleju szczypta soli 100 g gorzkiej czekolady Mieszamy suche składniki w jednej misce (tj. mąkę, cukier, proszek do pieczenia i kakao). W drugiej lekko ubijamy razem składniki mokre, czyli jajko, mleko i olej. Czekoladę siekamy nożem na małe kawałki. Mokre składniki dodajemy do suchych, dodajemy czekoladę i szczyptę soli, mieszamy do momentu połączenia się wszystkich składników. W formie do muffinek układamy papilotki, do każdej nakładamy ciasto do ¾ jej wysokości foremek. Pieczemy ok. 25 minut w temperaturze 180 stopni Celsjusza. Po upieczeniu studzimy na kratce.
2 komentarze96 Jakub SkrobaczCześć! Mam na imię Jakub, ale wolę jak się mówi do mnie Kuba. Na co dzień pracuje na etacie (niezwiązanym z tematyką bloga), ale za to w nocy, gdy nikt nie patrzy - walczę ze złymi nawykami finansowymi oraz zmęczeniem, bo kto ma małe dziecko, ten wie, jakie to stawia przed nim wyzwania 😉 Dzięki temu nietypowemu hobby (mowa o finansach oczywiście 😉 ) zostałem bohaterem w naszym domu. Zresztą jak wiadomo - nie każdy heros musi nosić pelerynę 😉 Czytaj dalejMogą Cię zainteresować
Chciałem sprawić rodzinie radość, zabierając ich nad morze. Ale żona musiała walczyć z szefem o urlop, syn miał inne plany, a córka dostała wysypki. Wyjechać z rodziną na majówkę jest czasem trudniej, niż zorganizować ekspedycję na Marsa. Tak się cieszyłem na ten wyjazd. Po raz pierwszy mieliśmy mieć urlop z prawdziwego zdarzenia. Nad morzem, w ośrodku wypoczynkowym. Ale wszyscy uparli się, żeby to zepsuć. Najpierw coś huknęło, potem poczułem, że znosi nas na prawą stronę. Marysia spojrzała na mnie wystraszonym wzrokiem, a dzieciaki w jednej chwili zamilkły. Zjechałem na pobocze. Tak jak myślałem – złapaliśmy gumę. – Nam to się zawsze musi coś przytrafić – z miejsca zaczęła biadolić moja żona. – No i po wakacjach – dodał z wrodzonym pesymizmem syn. – Nie gadaj tyle, tylko mi pomóż. Musimy zmienić koło – zakomenderowałem, otwierając załadowany po brzegi bagażnik. Czego tu nie było: torby, przenośna lodówka, piłka, rakietki do badmintona, nawet słoiki z przetworami. Czy to wszystko jest nam niezbędne? Z trudem wydobyłem stamtąd zapasowe koło i lewarek. Zabraliśmy się z Piotrkiem do roboty. – Mamo, ja chcę jeść – zapiszczała tymczasem nasza młodsza pociecha. – Już?! Przecież dopiero co był obiad – zdziwiła się małżonka. – Banan załatwi sprawę? – zapytała z nadzieją w głosie. – Nie chcę banana, chcę kanapkę – upierała się Ania. – Jak tylko skończymy, zajedziemy na jakiś leśny parking i zrobimy piknik – obiecałem córce. – Ale ja jestem głodna teraz! – krzyknęła i wykrzywiła usta w podkówkę. Skaranie boskie z tym dzieckiem. Kątem oka zobaczyłem, że Marysia wyciągnęła koszyk z jedzeniem. – Przecież nie umrze z głodu przez pół godziny – rzuciłem do żony. – Nie musisz jej za każdym razem ustępować. – Daj spokój, zaraz będzie płacz – zlekceważyła moje słowa. – Dajesz się terroryzować własnemu dziecku, nawet nie chcę myśleć, co będzie za dziesięć… – nie zdążyłem skończyć, bo Ania włączyła właśnie swoją „syrenę”. To był jej wypróbowany sposób na matkę. – Auuu! Tata! Co robisz!? – zawył nagle Piotrek. Zagapiłem się i klucz omsknął mi się na jego palec, ale bez przesady, przecież nie złamałem mu ręki! – Mógłbyś trochę bardziej uważać – pokrzykiwała żona, próbując jednocześnie uspokoić drącą się wniebogłosy Anię. I już awantura gotowa. Ja chyba z nimi zwariuję. Kochałem ich najbardziej na świecie, ale czasami byli po prostu nie do zniesienia. Mogliśmy jak zwykle pojechać do teściów na wieś i byłby przynajmniej święty spokój. A tak, tylko same kłopoty. Zaczęło się już w domu. Najpierw był problem z urlopem Marysi. Nagle, na tydzień przed wyjazdem szef oznajmił, że nie da jej wolnego. – Jak to? – krew uderzyła mi do głowy. – Inspektor pracy zarządził w naszej hurtowni kontrolę – rozłożyła bezradnie ręce. – Bez księgowej się nie obędzie. Byłem wściekły. Tyle razy jej mówiłem, że pozwala sobą dyrygować jak dziecko. – Pojedziecie sami – próbowała ratować sytuację żona – a ja, jak tylko będę mogła, dojadę. – Jedziemy wszyscy albo nikt – uciąłem twardo. Na szczęście inspekcja nie wykryła żadnych uchybień i w końcu szef Marysi podpisał jej urlop. Jednak jak nie urok, to… dzieci! Piotrek, od samego początku nie był zachwycony perspektywą tygodnia ze „staruszkami” i młodszą siostrą. Chciał spędzić majówkę inaczej. Jedna z koleżanek zaprosiła całą klasę na działkę rodziców. – Nie ma mowy – zaprotestowałem od razu. – Nie uśmiecha mi się zostać przedwcześnie dziadkiem. – Oj, tato – zaczerwienił się Piotrek. „Gdyby nie miał nic na sumieniu, to by się nie peszył” – pomyślałem. Wiedziałem coś o tym, sam przecież byłem kiedyś młody. Ale to były inne czasy. Wtedy kończyło się na podglądaniu dziewczyn w szatni, a teraz zwykle kończy się w łóżku. Nasz syn miał szesnaście lat, był może wyrośnięty, ale psychicznie jeszcze zupełnie niedojrzały. Marysia, zazwyczaj bardziej liberalna ode mnie, tym razem też była przeciwna jego pomysłowi. Mimo naszego sprzeciwu Piotrek nie dawał za wygraną. Truł nam nad głową niemalże do samego wyjazdu. Pierwsza jak zwykle uległa żona. – Może to jeszcze przemyślimy. Skoro mu tak bardzo zależy… Piotrek twierdził, że na działce oprócz młodzieży, będą też rodzice Martyny. – Nic nie wiem o żadnej działce – obwieściła nam przez telefon matka dziewczyny, kiedy do niej zadzwoniłem – Martynka za parę dni leci z nami na Kretę. Temat był zakończony, a Piotrek obrażony. Nie wiem, czy bardziej na nas czy na Martynę, że wystawiła go do wiatru. Nie zamierzałem drążyć sprawy. Po Piotrku przyszedł czas na Anię. Dzień przed wyprawą dostała wysypki. Lekarz na izbie przyjęć na szczęście wykluczył ospę, ale właściwie nie wiedział, co dolega naszej córce. Wcale mnie to nie zdziwiło. Na plakietce przypiętej do klapy jego fartucha widniał napis: „Ortopeda”. Następnego dnia, z samego rana zapisałem więc małą na prywatną wizytę do pediatry. Kosztowała sporo, ale przynajmniej byliśmy pewni, na czym stoimy. Ania dostała pokrzywki. – To rodzaj uczulenia – tłumaczył doktor. – Nie jest groźne, raczej dokuczliwe. Przepisał małej leki odczulające i maść do smarowania. Przebąknąłem nieśmiało o wyjeździe nad morze. – Rozsądnie ze słońcem, ale generalnie nie ma przeciwwskazań – odpowiedział, a w moim sercu znów zakwitła nadzieja. Mieliśmy mały poślizg, ale mogliśmy jechać. Niezła brygada – myślałem, obserwując rodzinę pakującą się do samochodu. Żona z podkrążonymi od przepracowania oczami, syn z obrażoną miną, córka cała w krostkach. Nie szkodzi – machnąłem ręką. Ważne, że w komplecie. Ruszając w trasę liczyłem, że już nic nie zakłóci tego wyjazdu, a tu masz – kapeć. Ledwo ujechaliśmy sto kilometrów od domu. Co jeszcze nam się przydarzy? Kiedy wreszcie uporaliśmy się z wymianą koła, a potem zjedliśmy płaczem wymuszony przez Anię posiłek, zrobiło się późne popołudnie. Zakładałem, że uda nam się dotrzeć nad morze przed wieczorem, ale teraz to było nierealne. – Zatrzymamy się na nocleg w jakimś motelu – zarządziłem. Dzieciaki były uradowane, Marysia – wręcz przeciwnie. – No coś ty – zaoponowała – i tak już spłukaliśmy się na ten wyjazd. – Ja stawiam – posłałem jej uśmiech. Zerknęła na mnie zdziwiona. Zatrzymaliśmy się w niewielkim stylowym zajeździe. Lata świetności dawno miał już za sobą, ale wyglądał sympatycznie, a i ceny były przystępne. Wziąłem oddzielne pokoje dla nas i dla dzieci. Ania była zachwycona. Pierwszy raz w życiu nocowała w hotelu. Podobały jej się miniaturowe mydełka w firmowych opakowaniach i staroświecki dzwonek na służbę. Piotrek też wyglądał na zadowolonego, zwłaszcza po tym, jak odkrył, że mieli tu telewizję kablową. Za to Marysia nie ustawała w narzekaniach. Uciszyłem ją w końcu pocałunkami. – Patrzcie, jaki romantyczny – uśmiechnęła się zalotnie i zgasiła nocną lampkę… Rano bez pośpiechu zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy w drogę. Mieliśmy przed sobą jeszcze kilka godzin jazdy. Pogoda była piękna. Wszyscy byliśmy wypoczęci, zrelaksowani. Czułem, jak codzienne problemy oddalają się z każdym przejechanym kilometrem. Ania śpiewała jakąś przedszkolną piosenkę. Spojrzałem na Marysię i oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Nawet, zazwyczaj poważny, Piotrek zaśmiał się pod nosem. „Ten nocleg w zajeździe to był strzał w dziesiątkę” – pomyślałem, patrząc na rozpromienioną twarz żony i wesołe dzieciaki. Nareszcie poczułem, że zaczęła się nasza majówka. Jeśli i Tobie przytrafiły się podobne przygody przed rodzinnym wyjazdem, albo wycieczką opowiedz nam swoją historię!!!
na majowke na majowke razem z mama